fbpx

Dążymy do mistrzostwa…

To naturalne, szczególnie gdy jesteś muzykiem chcącym realizować swoje marzenia i cele związane z rozwojem muzycznym. A ponieważ to praktyka czyni mistrza, to ćwiczysz, ćwiczysz i ćwiczysz trenując materiał na egzamin, przesłuchania, recital.

…które mylimy z perfekcjonizmem…

Z jakiegoś jednak powodu często sprowadzamy dążenie do mistrzostwa do perfekcyjnego wykonania. Być może masz takie doświadczenie, być może spotkałeś kogoś kto tego doświadczył: ćwiczysz, trenujesz, zostawiasz na klawiaturze czy strunach krew, pot i łzy a Twoim celem jest nie popełniać błędów. Bo tak to ma przecież być – doskonale opanowany program bez potknięć i pomyłek. Więc ćwiczysz skupiając się na tym, żeby tych pomyłek i potknięć nie popełnić.

i koncentrujemy się na błędach…

W konsekwencji mocno koncentrujesz się na błędach, które popełniasz bądź starasz się robić wszystko aby błędu nie popełnić. Szlifujesz. Znajdujesz kolejne sposoby na perfekcyjne zapamiętanie utworu i zadajesz sobie pytanie czy zdążysz się nauczyć całości na czas?

Tak się nauczyliśmy

Ścieżka edukacyjna muzyka nastawiona na ciągłą ocenę wbudowała już w nas takie poczucie, że trzeba dążyć do tego i konieczne jest by perfekcyjnie opanować materiał. Właściwie już od najmłodszych lat występy są standardem, pojawiają się mniejsze i większe koncerty, egzaminy i przesłuchania, konkursy, audycje. W zdecydowanej większości przypadków nasze występy są oceniane przez rówieśników, nauczycieli, egzaminatorów, jury itd. W głowie pojawia się więc przekonanie, że przy tej ciągłej ocenie moje występy muszą być bezbłędne, że każdy mój błąd będzie zauważony, przedyskutowany, może nawet obśmiany. W konsekwencji rodzi się w nas mocne dążenie do doskonałego opanowania materiału.

W czym pomoże, a w czym zaszkodzi perfekcjonizm?

Nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że chęć doskonałego opanowania materiału nie jest dobra. Dążenie do doskonałości sprawia, że stale stajemy się lepszą wersją siebie, rozwijając swoje umiejętności.

Myląc jednak mistrzostwo z perfekcjonizmem, zamiast dążyć do rozwoju to bliżej będzie nam do destrukcji.

Z jednej strony mamy muzyków z wysokimi standardami, którzy osiągają bardzo wiele poprzez dążenie do mistrzostwa. Z drugiej strony są osoby które poprzez swój perfekcjonizm popadają we frustrację, złość, napędzają lęk. Czym się różnią?

Perfekcjonizm pozytywny i negatywny

Wysokiej klasy muzycy, którzy utrzymują wysoki poziom wykonania nie skupiają się na błędach. Błędów nie da się uniknąć i nawet najlepsi muzycy nie są od nich wolni. Patrząc na błędy jako naturalne aspekty uczenia się, możemy doskonalić swój warsztat bez uszczerbku na naszym zdrowiu psychicznym i harmonijnym życiu.

Perfekcjonista też może popełnić błąd. Jednak negatywny perfekcjonizm powoduje doświadczanie większego stresu i obciążenia psychicznego.

Dążenie do mistrzostwa oznacza postawę, w której wysoki poziom jest ważny, ale akceptacja niedoskonałości jest częścią pracy.

Nauka na błędach

Lubię przyglądać się mojej córce jak osiąga kolejne kroki w swoim rozwoju. Gdy była na etapie obrotów z brzuszka na plecy (bo nie rodzimy się z tą umiejętnością 😉 ) to wielokrotnie spadała na plecy w sposób niekontrolowany. Trochę czasu i prób jej zajęło, żeby obracać się delikatnie, z wyczuciem i w pełni kontrolując ten ruch. Nadal zresztą doskonali obrót, choć już nie uderza z hukiem o matę.

Takich przykładów w naszym życiu są tysiące! Uczymy się na błędach, to one powodują, że mamy nowe kreatywne sposoby na rozwiązanie problemów. Czemu w takim razie w procesie edukacji muzycznej dalej pokutuje przekonanie (nie u wszystkich i nie zawsze!), że nie można popełniać błędów? Ja to traktuję raczej jako efekt niepełnego zrozumienia i niedoskonałej komunikacji.

Błędy są OK

Nie ma nic złego w tym, że chcesz jak najlepiej wykonać program. Nie ma nic złego w tym, że chcesz doskonale wykonywać swoją pracę. Nie ma też nic złego w tym, że czasem popełnisz błąd.

Tak jak naturalne jest to, że chcesz jak najlepiej wykonać program i doskonale wykonać swoją pracę, tak też zupełnie normalne jest to, że czasem popełnisz błąd.

Ważne jest więc to w jaki sposób podejdziesz do błędu. Perfekcjonizm będzie powodował, że będziesz unikał popełniania błędów, a w reakcji na błąd będziesz negatywnie się oceniał i poświęcaj wyjątkowo dużo uwagi na wypominanie go sobie. Możesz jednak potraktować błąd jako wyzwanie do rozwoju, sposób na poszukanie nowych rozwiązań. Takie podejście sprawia, że wzmacniasz swoją pewność siebie. Samodzielnie, bądź z pomocą rozwiązując trudności uczysz się tego, że jesteś w stanie sprostać trudnościom, na które możesz napotkać. Popatrz – jeden błąd i dwa różne podejścia.

Skupiając się na błędach i samobiczując za ich popełnienie wykorzystujemy energię i uwagę w niewłaściwym miejscu. To zrozumiałe, że troszczysz się o jakość swojej pracy! Jednak proponuję Ci inne rozwiązanie. Chcesz trochę poeksperymentować?

Zmień perspektywę

Zapraszam Cię do krótkiego ćwiczenia. Nastaw się na kreatywną pracę 🙂

  1. Stwórz listę swoich dotychczasowych porażek, to mogą być sprawy małe i wielkie. Ty decydujesz co się na tej liście znajdzie i jaką będzie miało rangę.
  2. Każdej z nich przypisz efekt jaki przyniosła – jak doświadczenie tej porażki oraz jej skutków przełożyło się na Twoją wiedzę czy umiejętności? Co nowego zyskałeś dzięki temu doświadczeniu?

Fakt, że powinęła Ci się noga nie oznacza od razu, że to doświadczenie należy spisywać na straty i zupełnie o nim zapominać. Nie wylewaj dziecka z kąpielą! Wykorzystaj ten błąd, jako okazję do rozwoju. Rozumiem, że może to być na początku trudne. Pozwól sobie jednak na ten eksperyment i z szerokiej perspektywy, jako obserwator tego wydarzenia zadaj sobie pytanie: Czy ten błąd będzie miał znaczenie za rok, za trzy lata, za piętnaście? Co najgorszego mogłoby się w związku z tym wydarzyć? Czy przeżyjesz ten moment i będziesz potrafił dalej funkcjonować?

Spodobało Ci się?

Podziel się tym z kimś, komu może się to przydać, albo spodobać 🙂